Walka o prawa lokatorów nie leży w interesie żadnej partii politycznej. Toteż żadna nie jest zainteresowana rozwojem mieszkalnictwa komunalnego i socjalnego. Przez ostatnie 30 lat doszło do wielu tragedii związanych z eksmisjami na bruk. Niemały w tym udział mieli politycy. …
Trudno się z tym nie zgodzić jednak trzeba mieć na uwadze że cześć lokatorów i lokatorek nie ma doświadczenia w ruchach niechierarchicznych, a zazwyczaj też nawet o nich nie słyszała. Ruchy lokatorskie skupiają ludzi wokół celu, a nie metody. Trzebaby im coś zaproponować, wesprzeć, promować metody niechierachiczne i antypartyjne. Trudno dziwić się ludziom, że ufają politykom i polityczkom gdy te mówią, że sprawę załatwią, że są zainteresowane. Nikt inny tego nie mówi.
Kiedy w kierownictwie ruchu lokatorskiego masz ludzi ślepo zapatrzonych w jedną z partii i ci ludzie mówią wręcz, że jest spoko, bo jest komisja reprywatyzacyjna i nie trzeba robić zbyt wiele, to cóż, trudno się z tego poziomu coś zmienia. Można założyć osobny ruch, ale wtedy oskarżają cię o sekciarstwo, o partykularyzm, o wszystko co możliwe.
Niektórzy wierzą w boga, niektórzy wierzą w polityków. Część osób w tej wierze jest bezkrytyczna i staje się agresywna, gdy podważasz sens tej wiary. To przykre.