Zapewne kontrowersyjnie:
czy Elon Musk to arcyautorytarysta ("Wracasz do biura albo już tu nie pracujesz")?, czy arcykonserwatysta ("Na X-ie zapanuje wolność słowa, choćby to był hejt")?, czy arcyliberał ("Niech ankieta na socmediach zadecyduje o losie mojej firmy")?
Jakkolwiek by było, człowiek jest także udatnym integratorem (czyżby tzw. podejście konektywistyczne?) i chyba też autentycznym innowatorem. Nie jestem apologetą, lecz to musi niuansować ocenę pośród progresywistx, szczególnie z backgroundem w technologii.
Osobiście spoglądam na jegomościa:
skąd wysiłki w technologiach autonomicznych (Tesla) oraz eksploracji kosmosu (SpaceX) wartościuję za in plus – w intencji opanowania zjawiska fuzji jądrowej tu na Ziemi (tokamaki, stellaratory, inercjalne; jeśli nie udaje się tego zjawiska zamodelować via first principles – próbujmy heurystykami). Oczywiście wolałbym, ażeby to było społecznościowe i otwarte, jednak nie jesteśmy jeszcze w tym miejscu; po tamtej corporate stronie też trwa gra, by wysokie inicjatywy społecznościowe i otwarte bynajmniej nie były, lecz my, sorry, nie jesteśmy bez winy. Wszelako por.:
jest także udatnym integratorem (czyżby tzw. podejście konektywistyczne?) i chyba też autentycznym innowatorem.
Innowacyjność nie polega na skupowaniu przeróżnych firm.
Elon to dobry marketingowiec, tak samo jak dawniej Jobs. Osoby które potrafiły przesunąć uwagę na siebie, przez co ich klienci nie widzieli co firma wyprawia, i ile trupów jest w szafie.
No i na tym się kończy magia takich ludzi. W dodatku ostatnie odpały Elona do reszty zabiły jego wizerunek.
Dziś ma problemy, bo nie można w nieskończoność obiecywać wszystkim wszystkiego. W dodatku że część tych rzeczy chciał wciskać przemysłowi, rzeczy jak ciężarówki tesli, czy hyperloop, które są w stanie jakim są.
Znaczny kawałek świata, jaki nas otacza, to sprzedawanie ludziom obietnic i projektów, prawda najpóźniej od Kanału Panamskiego – zdążyłem się już tym sfrustrować i przyzwyczaić (z drugiej strony: nie wszystko wciąż da się przewidzieć) – lecz przyjmuję argumenty. Autonomiczne ciężarówki to taki tzw. retrofit ponad zastaną infrastrukturą drogową, zamiast budować od zera Hyperloop czy Cargo Sous Terrain:
http://en.wikipedia.org/wiki/Cargo_Sous_Terrain .
Co do SpaceX, to ktoś podrzucił, że nie o eksplorację kosmosu i hel-3 z Księżyca biega, tylko "nowy Concorde" – "chcesz dobrze chodzić, to naucz się biegać" – w 3h Paryż<—>Sydney. Jak nie pyknie, to Starlink. Człowiek otoczył się z szeregu stron i krystalizuje koncepty.
Ad. wielu partnerek/"półseparacji"/dzieci o dziwnych imionach – nie każda rodzina kliknie. Przepraszam, ale mit.
Problem jest w tym, że nic z tych rzeczy nie jest odkrywczego, ani tym bardziej nie są to pomysły melona.
Za to robi on na tym swój marketing.
Autonomiczne pojazdy to pomysł sprzed wielu dekad, były nawet seriale o gadających autach. Dziś w technologii autonomicznej przoduje mercedes i kilka mniejszych firm. Koncepcja tuneli do bardzo szybkiego przemieszczenia istnieje, i nazywa się metro. Jeśli chcesz wypompować z tego powietrze, i posadzić na poduszkach magnetycznych wagony, jest to możliwe tylko koszty są przeogromne.
Starlink też nie jest innowacyjny, w dodatku to zaśmiecanie kosmosu.
Jest przy tym pasa idiotycznych pomysłów jak hyperloop który nie działa, jak te dachówki elektryczne które są do dupy, jak ta ciążarówka tesli albo pickup, które są kolejnymi przykładami wielkich obietnic i technologii których ciągle nie ma.
Człowiek otoczył się z szeregu stron i krystalizuje koncepty.
Koncept ćpania, nieudolności i dalszego udawania geniusza, chociaż jego intelekt na robi na nikim wrażenia? Elon zwyczajne skupuje różne firmy i inicjatywy, potem wykorzystuje swoje zasięgi i dojścia do władz, gdzie może lobbować, wypraszać ogromne dotacje, i ulgi, by na koniec ogłaszać się geniuszem biznesu.